Właściciel sieci stacji paliw odpowie za milionowe oszustwa. Według prokuratury, Jacek T. kupował kolejne obiekty, ale nie płacił sprzedającym tyle, ile obiecał. Mężczyzna został zatrzymany przez policjantów z Centralnego Biura Śledczego.
39-latek z Warszawy na przestrzeni kilku ostatnich lat powiększał swoje „imperium”. Śledczy wpadli na jego trop wiosną. – Mężczyzna kupował kolejne stacje paliw wraz z całą infrastrukturą, wprowadzając w błąd poprzednich właścicieli, co do zamiaru zapłaty wcześniej wynegocjowanej ceny – informują policjanci.
Schemat działania Jacka T. był prosty. Szukał ofert sprzedaży stacji paliw, a później ustalał ze sprzedającym cenę. Następnie umawiał się na podpisanie aktu notarialnego na zakup nieruchomości.
– Bezpośrednio przed jego podpisaniem proponował jednak wpisanie zaniżonej wartości nieruchomości – mówi Beata Syk-Jankowska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie. – Pozostałą kwotę miał przekazać sprzedającym w gotówce, po wizycie u notariusza, czego nie czynił.
Według śledczych, sprzedający stacje ponosili milionowe straty. Jacek T. remontował i wynajmował nieruchomości kolejnym osobom, doskonale na tym zarabiając.
Chociaż 39-latek mieszka w Warszawie, to z ustaleń prokuratury wynika, że wszystkich oszustw dokonywał w tej samej kancelarii notarialnej w Piaskach. Usłyszał zarzuty dotyczące pięciu wyłudzeń.
Według prokuratury w marcu ubiegłego roku umówił się z właścicielami stacji benzynowej w Kutnie, że kupi ich nieruchomość za 1,8 mln. Przekonał sprzedających, by w akcie notarialnym wpisać tylko kwotę 800 tys. zł. Pozostały milion złotych Jacek T. miał zapłacić w gotówce, czego według śledczych nie zrobił.
Podobny scenariusz miał zrealizować trzy miesiące później, kupując stację benzynową w Domaniewicach. Zamiast 1,8 mln zł, w akcie notarialnym wpisano ponad 440 tys. zł. Pozostałych pieniędzy sprzedający nie dostali.
Zdaniem śledczych, Jacek T. w identyczny sposób przejął stacje paliw w Ropczycach. Nie zapłacił wówczas umówionych 1,7 mln zł. W przypadku Tczewa i Krakowa, straty sprzedających miały wynieść odpowiednio 2 i 1,2 mln zł.
Policjanci z CBŚ zatrzymali zarówno Jacka T., jak również jego partnerkę, 32-letnią Katarzynę W. Kobieta odpowie za współudział w trzech oszustwach. W ich warszawskim mieszkaniu zabezpieczyli szereg różnego rodzaju dokumentów oraz ok. 2 mln zł w gotówce.
– Oboje przesłuchani nie przyznali się do winy. Złożyli wyjaśnienia, których z uwagi na dobro śledztwa nie ujawniamy – dodaje Syk-Jankowska.
Śledczy nie zdradzają również, czy będą podejmowane jakiekolwiek czynności wobec notariusz, u której podpisywano akty dotyczące sprzedaży stacji paliw. Jacek T. został tymczasowo aresztowany na 3 miesiące. Grozi mu do 10 lat więzienia. Śledczy apelują, by osoby które mają informacje o działalności 39-latka kontaktowały się z lubelskim Zarządem Centralnego Biura Śledczego Policji.